Coraz częstsze przypadki znikających dzieci, obserwowane są na całym świecie. Dzieci znikają podczas kąpieli, w domach, w szkołach, w autach najczęściej znikają w sklepach i u swoich własnych dziadków. Rozmawialiśmy z jedną z matek której dziecko właśnie znikło :
- Byliśmy w zoo –mówi matka- zaczęło płakać gdy nie chciałam kupić mu 6 z kolei waty cukrowej, wtedy dałam mu 10 zł do rączki, no bo co będzie tak bez waty stało, no i wtedy zaczęło znikać, tak jakby się rozpuszczało w powietrzu” –mówi zrozpaczona matka.
Dzieci rozpuszczają się w różnym tempie z różnych powodów:
„ Kąpałam Maciusia w wannie, kiedy niechcący wpadł mi do wanny mój portfel, nie zauważałam kiedy to się stało i Maciuś zaczął się jakby to ująć rozpuszczać”
Patrząc na tablice rozpuszczalności nie można powiedzieć jednoznacznie przy jakim stężeniu molowym bilonu w fazie rozproszonej dzieci rozpuszczają się najszybciej.
W zaawansowanym stadium dzieci są prawie niewidoczne, to sprawia zaś spore problemy.
„ mój Fabianek nie chciał z nami wyjść do cioci Krysi, prosiliśmy, ale bezskutecznie, nie mogliśmy go wyciągnąć na siłę, bo ojciec nie mógł go złapać, no bo jak można złapać coś co nie daje się złapać?”
Historii podobnych do Maciusia czy Fabianka jest multum, to już zakrawa na zjawisko społeczne. Rozpuszczone dzieci są nieuchwytne wszędobylskie i niestety bezkarne. Sami rodzice też są bezradni, ale oni sami często nie chcą dostrzegać tego że ich dzieci zmieniają stan skupienia. Dzieci można przywrócić do pierwotnego stanu, lecz jest to proces długotrwały, pracoczasochłonny, dlatego mało kto decyduje się na terapię. Ale miejmy nadzieje że to się zmieni.
Tym czasem uważajmy na te małe potwory, mogą być naprawdę nieznośne
|